Odp: Mam wielki problem z 13-latkiem: zero ambicji i autorytetu. Jest już podobny wątek,który dotyczy własnie tego samego problemu. Jak tam napisałam mam ten sam problem tyle ,ze z dziewczyną.Raz się dogadujemy a kolejnego dnia wstępuje w nią licho , Starm sie być konsekwentna bo widzę,ze to daje lepsze rezultaty.
03 sie 2005. Nie poddawaj się, to najgorsze, co możesz zrobić. Ja chodziłem do "renomowanego" liceum i dostałem się na dzienną anglistykę UW, ale raczej nie dzięki szkole, tylko dzięki własnej regularnej nauce troche na kursach, a w większości w domu. Szkoła raczej do anglistyki nie przygotuje.
1) podstawą do nieklasyfikowania ucznia z tych zajęć edukacyjnych. lub. 2) podstawą do ustalenia uczniowi oceny niedostatecznej z tych zajęć edukacyjnych. lub. 3) podstawą do ustalenia uczniowi oceny pozytywnej z tych zajęć edukacyjnych. To nauczyciel prowadzący dane zajęcia edukacyjne jest odpowiedzialny za ustalanie śródrocznych
Postaraj się skoncentrować na nauce przez kilkadziesiąt minut, ale jeżeli poczujesz zmęczenie lub wyjdzie, że uczysz się już ok. 1,5 godziny, wstań i zrób sobie przerwę. Wyjdź na spacer lub zrób krótki trening. Aktywność fizyczna wspiera pracę mózgu. Sprawia, że koncentracja się pogłębia, a umysł staje się jaśniejszy.
Nie zrobisz tego w jeden dzień, uczenie się to proces, czasem długi, mnie taka nauka zajęła rok więc weź się do roboty a efekty pojawią się za jakiś czas a świadectwem się nie przejmuj, tym z 4 klasy możesz sobie wytapetować pokój, tak na prawdę liczy się tylko świadectwo z 6 klasy i wynik egzaminu :)
Książka Nawyki warte miliony. Jak nauczyć się zachowań przynoszących bogactwo autorstwa Tracy Brian, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Nawyki warte miliony. Jak nauczyć się zachowań przynoszących bogactwo. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
tErB6sz. Dobre oceny to marzenie większości uczniów. Nie każdy uczeń chce jednak poświęcać cały swój wolny czas na naukę. Po lekcjach wielu uczniów pragnie rozwijać swoje pasje, spotykać się z przyjaciółmi, mieć czas na odpoczynek. Jak więc zorganizować sobie naukę, by osiągnąć jak najlepsze wyniki w nauce? Miejsce do nauki Bardzo ważne jest stworzenie odpowiedniego miejsca do nauki. Konieczne jest dobrze zorganizowane biurko. Musi być na nim wystarczająco dużo miejsca, aby można było rozłożyć zeszyty i podręczniki. Konieczne jest też odpowiednie oświetlenie. Na każdym biurku powinna stać mała lampka. W miejscu nauki powinien panować porządek, nie powinno znajdować się nic, co może rozpraszać uwagę ucznia. Komputer, wieża, radio, telewizor mogą odciągać od nauki i sprawiać, że uczeń nie będzie mógł się skoncentrować na nauce. Aktywność, systematyczność, praca w grupie Należy uważać na lekcjach, uważnie słuchać tego, co mówi nauczyciel. Wszystkiego od razu nie da się zapamiętać, ale jeżeli w domu powtórzymy wiedzę zdobytą na lekcji, szybciej przyswoimy materiał. Warto być aktywnym, pytać nauczyciela o wszelkie niejasności. Niektóre przedmioty, zwłaszcza matematyka, chemia, fizyka, języki obce wymagają systematyczności. Jakiekolwiek zaległości w tych przedmiotach mogą spowodować dalsze kłopoty w nauce tych przedmiotów. Nadrobienie zaległości może pochłonąć sporo większą ilość czasu, niż systematyczna nauka tych przedmiotów. Warto uczyć się wspólnie z kolegami i koleżankami. Praca w grupie to bardzo skuteczna forma nauki. Uczeń, który ma problemy ze zrozumieniem materiału może poprosić o pomoc ucznia, który jest w tym dobry. Jedni uczniowie są lepsi z przedmiotów humanistycznych, inni ze ścisłych. Dlatego warto wzajemnie pomagać sobie w nauce. Na sprawdzianach należy uważnie czytać polecenia, pisać czytelnie i na temat. Jeżeli coś nie pójdzie nam zgodnie z naszymi oczekiwaniami, nie należy się załamywać ani poddawać. Każdy, nawet najlepszy uczeń może mieć gorszy dzień. Gorszą ocenę zawsze można poprawić. Wystarczą tylko chęci. Niektóre przedmioty wymagają zapamiętywania wzorów, regułek, słówek. Uczniowie, którzy mają problemy z zapamiętywaniem powinni wywiesić w widocznym miejscu kartki ze słówkami z języków obcych, wzory z matematyki, fizyki czy chemii napisane grubymi literami. Gdy na taką kartkę spojrzymy kilka razy dziennie, utrwalimy w pamięci to, co chcemy zapamiętać.
Niedawno natrafiłem w internecie na bardzo ciekawą dyskusję dotyczącą nauki i sposobów jakie można zastosować by nie była ona koszmarem. Doprowadziło mnie to do stworzenia 10 wskazówek, które sprawią, że znacznie mądrzej i świadomiej podejdziesz do procesu, jakim jest nauka. Jeżeli mógłbym ci coś radzić na początek, to nie wdrażaj wszystkiego na „hura”. Znajdź spośród poniższych wskazówek tę, która zainteresuje cię najbardziej i spróbuj zacząć od niej. To tak jak z wyrabianiem nowego nawyku. Zakładając, że zrobisz 20 pompek codziennie po wstaniu z łóżka, najprawdopodobniej szybko się zniechęcisz. Znacznie prościej będzie wyrobić nowy nawyk decydując się na 2 pompki po wstaniu z łóżka i stopniowe zwiększanie tej ilości z tygodnia na tydzień. 1. Nakarm swój mózg Często w planowaniu nauki bagatelizujemy czynnik jakim jest jedzenie. Przyznaj, jak często jesz rano śniadanie z myślą: „Dzięki tej owsiance, poprawie znacznie możliwości mojego mózgu”? Podejrzewam, że prawie nigdy. Jednak dobre, czyli przemyślane jedzenie, jest tym, co doda ci energii, poprawi koncentrację oraz zoptymalizuje funkcje mózgu. Nie masz pomysłu co zjeść? Warto, żeby jednym z elementów posiłku były: Nasiona lnu – są doskonałym źródłem kwasu alfa-linolenowego, zdrowego tłuszczu, który zwiększa funkcję kory mózgowej i pomaga budować i chronić – naturalne azotany w burakach mogą zwiększać dopływ krwi do mózgu, co poprawia sprawność – są korzystne dla zwiększenia uwagi i świadomości niezbędnej do nauki, a także dla przywrócenia pamięci i funkcji – potężna mieszanka witamin z grupy B (pomagają komórkom nerwowym spalać glukozę), przeciwutleniaczy (chronią neurony przed uszkodzeniem) i kwasów tłuszczowych omega-3 (utrzymują komórki nerwowe w optymalnej prędkości). 2. Wyznacz cel nauki na dany dzień Najlepszym sposobem na skoncentrowanie się na nauce jest rozpoczęcie dnia od pytania: „Jaką rzecz muszę dziś ukończyć?” Dlaczego? To pytanie zachęci Cię do strategicznego myślenia o dniu, zmusi Cię do ustalenia priorytetów, pomoże skoncentrować się na celu, który chcesz osiągnąć do końca dnia. Zdaję sobie sprawę, że wyznaczonych celów nauki możesz mieć znacznie więcej. Jednak podejście skupiające się na wykonaniu jednego z nich w danym dniu, pozwala lepiej skoncentrować się na pozostałych celach w kolejnych dniach. 3. Przygotuj się na trudności Choć brzmi banalnie, przy poświęceniu na to zadanie kilku minut, możesz znacznie poprawić efekty swojej nauki. Na czym to właściwie polega? Poświęć kilka minut, po określeniu celu nauki na dany dzień, na wyobrażenie sobie jak będzie wyglądała twoja nauka danego dnia. Choć nie lubię tego słowa, to jest ono tutaj jak najbardziej na miejscu – zwizualizuj to sobie. Wyobraź sobie dokładnie jak będziesz się uczył, gdzie i z jakich materiałów będziesz korzystał. Co może przeszkodzić w miejscu nauki? Które tematy czy rozdziały mogą okazać się trudniejsze i bardziej problematyczne? Takie podejście pomaga przygotować się na problemy, które mogą pojawić się podczas nauki. Jednak to nie koniec. Po dokładnym wyobrażeniu sobie całego dnia, wymyśl sposoby rozwiązania tych trudności, które mogą stanąć na twojej drodze (na przykład, prosząc kolegę z klasy o wyjaśnienie, kontaktując się z wykładowcą itd.). 4. Zacznij z wysokiego „C” Dla większości ludzi szczytowa wydajność mózgu ma miejsce 2-4 godziny po przebudzeniu. Jest to czas, kiedy nasz mózg może skupić się na myśleniu analitycznym, które wymaga największej koncentracji. W przypadku nauki może to być czytanie, pisanie, kodowanie, analiza, krytyczne myślenie lub rozwiązywanie problemów. Z pozoru bardzo prosta do wdrożenia wskazówka, jednak gdy przypomnimy sobie kiedy najczęściej uczą się (a raczej odrabiają zadania domowe) nasze dzieci (godziny wieczorne) lub kiedy uczą się studenci (z moich doświadczeń wynika, że godziny wieczorno-nocne), widzimy, że wcale nie taka łatwa do wdrożenia. Wykonywanie ciężkiej pracy na początku dnia pozwala twojemu mózgowi z dużą ilością energii (którą zyskałeś po spokojnej nocy) w pełni skoncentrować się na danym problemie. To odwrotność tego, co spotyka nas przy okazji wieczorno-nocnej nauki, kiedy jesteśmy wyczerpani, zarówno psychicznie, jak i fizycznie po całym dniu. 5. Rób przerwy Aby uzyskać najlepsze efekty naszej nauki, nie musimy siedzieć godzinami przy biurku. Warto użyć timera, aby lepiej zarządzać czasem nauki. W ten sposób pozwalamy mózgowi jeszcze lepiej skoncentrować się na zadaniu. Może jakiś przykład. Przeczytaj i przejrzyj materiały do nauki. Ustaw licznik na 30 lub 60 minut, aby zmaksymalizować koncentrację; lub, w przypadku naprawdę krótkich okresów nauki, wypróbuj technikę Pomodoro, która składa się z 25-minutowych bloków czasu, po których następują 5-minutowe przerwy. Kiedy skończysz z jednym segmentem czasowym, odejdź od biurka i zrób coś zupełnie niezwiązanego z pracą: zaczerpnij świeżego powietrza, przeciągnij się, zjedz przekąskę, napij się kawy lub herbaty. Jako ciekawostkę, sprzedam wam także metodę opracowaną przeze mnie w trakcie studiów i przynoszącą naprawdę spektakularne efekty. Co powiecie na łączenie nauki z nadrabianiem zaległości w serialach? Przez 4 lata studiów moja nauka opierała się na zasadzie: jedna strona notatek – 3 minuty serialu. Efekty nie są potwierdzone naukowo (choć mam dowody w postaci ocen), ale prawie namacalnie mogłem wyczuć, że w przypadku czytania więcej niż jednej kartki notatek, moja koncentracja na każdej kolejnej z rzędu malała. Dzięki przerywnikowi w postaci serialu, mój mózg się niejako resetował i przygotowywał na kolejną dawkę wiedzy. 6. Rób notatki Nie siedź i nie czytaj biernie podręcznika. Weź długopis do ręki i zapisuj! Poprawia to zdolności poznawcze mózgu, ułatwia przechowywanie informacji i zwiększa pamięć. Notuj tylko to co istotne. Kluczowe pojęcia, pomysły czy tematy. Nie marnuj czasu na zapisywanie każdego słowa. Słyszeliście kiedyś o metodzie Cornella? Jeżeli nie, warto się jej przyjrzeć. Używanie list punktowanych oszczędza czas i pomaga szybciej zlokalizować informacje. Natomiast używanie kolorów, pozwala na lepsze uporządkowanie notatek: różnokolorowe pisaki, markery lub zakreślacze pozwalają wyróżnić najważniejsze sekcje. 7. STOP rozpraszaczom Być może znasz ten scenariusz o którym miałem okazję pisać przy okazji polecaniu TED-a dotyczącego odkładania wszystkiego na później: zamiast nauki postanawiasz przeczytać całą stronę Wikipedii dotyczącą afery Nancy Kerrigan/Tonyi Harding, ponieważ właśnie ci się przypomniała. Potem… Potem przejdziesz się do lodówki, sprawdzić, czy nic się w niej nie zmieniło od 10 minut. Następnie oddasz się filmom na YouTube, zaczniesz od Richarda Feynmana, opowiadającego o magnesach, a dużo dużo później skończysz na wywiadach z mamą Justina Biebera. Tak, brzmi źle. W takim scenariuszu zaczynasz czuć się przytłoczony i zestresowany, ponieważ zaczyna brakować czasu na naukę. Oto co może pomóc: Sprawdzaj pocztę e-mail i aplikacje społecznościowe tylko 2-3 razy dziennie (w porze lunchu, później po południu i wieczorem).Ustaw telefon w tryb samolotowy lub po prostu wyłącz głośność i odłóż go gdzieś na kilka przeglądania InternetuDaj znać bliskim, informując ich, że nie będziesz dostępny w ciągu najbliższych kilku godzin; może to dotyczyć członków rodziny, kolegów z klasy i bliskich tylko odkładać telefon możesz pobrać aplikację Forest, dzięki której wyhodujesz swój własny las, aw tym czasie aplikacja odetnie ci możliwość korzystania z dobrodziejstw twojego smartfona 8. Ucz innych lub mów do siebie Jedną z najpotężniejszych technik uczenia się na pamięć jest przywoływanie nowo poznanych informacji poprzez uczenie ich innej osoby lub po prostu mówienie ich sobie na głos. Pomaga to przejrzeć, przywołać i zachować to, czego się nauczyłeś lepiej niż po prostu bezgłośne przeglądając materiał. Od zawsze uważam, że najlepsze uczennice mojego liceum, były tak dobre nie dlatego, że się tyle uczyły, a dlatego, że tylu osobom pomagały w nauce i tak dużo osób na nich „żerowało”! 9. Nie marnuj wieczorów – myśl strategicznie Zwykle jest to pora dnia, kiedy mózg zwalnia i staje się bardziej prawdopodobne to, że zacznie myśleć twórczo. Dlatego warto poświęcić ten czas na skoncentrowanie się na działaniach strategicznych. Na przykład: Ustaw swoje cele nauki na cały tydzień, aby zawsze mieć plan na choćby dwa kroki do przoduSzukaj sposobów optymalizacji uczenia się, znajdując nowe narzędzia, zasoby lub aplikacje do nauki, które mogą pomóc Ci w mądrzejszej nauce (w tym przypadku doskonale sprawdzi się nasza strona, lub korzystaj z tego co polecają inni tutaj czy tutaj)Przejrzyj swój plan na następny dzień, aby lepiej przygotować się na to, co czeka cię w przyszłości 10. Idź spać! Dlaczego? Neuronaukowcy uważają, że sen może pomóc nam lepiej się uczyć i zapamiętywać, a także dać mózgowi czas na pozbycie się niepotrzebnych informacji zalegających w naszym mózgu po całym dniu. I odwrotnie, przewlekłe braki snu mogą zmniejszyć nasze zdolności poznawcze, wpłynąć na naszą koncentrację, a nawet obniżyć IQ. A jak dobrze spać? Według badań opublikowanych w czasopiśmie Journal of Neuroscience szlak limfatyczny mózgu (wymiana dwóch płynów, płynu mózgowo-rdzeniowego w mózgu i płynu śródmiąższowego w organizmie) pomaga wyeliminować „śmieci ” z mózgu, a ten proces eliminacji jest najskuteczniejszy, gdy śpimy „na boku”. Wynik? Następnego dnia budzisz się odświeżony i z czystym umysłem. Pomóc w zasypianiu mogą także: filiżanka herbaty ziołowejciepłe mleko z miodemsuplement magnezuMuzyka relaksacyjnaCzytanie książki Moim jednak zdaniem, najlepiej jest po prostu zamknąć oczy 🙂 Mam nadzieję, że powyższe wskazówki sprawią, że zamiast uczyć się długie godziny, znacznie efektywniej podejdziesz do procesu nauki. Bo nie liczy się czas włożony w naukę, a jakość wysiłku w nią włożonego. Zresztą ta zasada nie tyczy się tylko nauki, ale w równym stopniu pracy, treningu czy nawet czasu wolnego! Jan Sawicki Wierzę, że okazje na zaangażowanie się w ciekawe projekty nadarzają się właściwie stale i nie można się bać w nie angażować. Dzięki powiedzeniu kilka razy bez obawy „Tak!” (zamiast rozważania „A co jeśli to nie wyjdzie…?”), miałem okazję współtworzyć Magazyn „Kreda”, pracuję jako tutor z licealistami z edukacji domowej, a teraz także biorę udział w fantastycznym edukacyjnym projekcie, jakim jest e:mi.
Pod poprzednim (dla wielu kontrowersyjnym tekstem) wywiązała się krótka dyskusja na temat tego, czy uczenie się ma sens. Oto mój punkt widzenia na ten temat. Zanim przejdę do właściwej części, chciałabym napisać coś ważnego. To, co myślisz o innych, myślisz tak naprawdę o sobie. Nie oczekuję, że więcej niż jedna, może dwie osoby załapią o co chodzi. Jeśli jednak kogoś te słowa ukłują, zaniepokoją, zdziwią, to dobrze. Zasiało się ziarenko, jest szansa na plon. ______________ Przyczynkiem do tego tekstu jest komentarz młodej, fajnej, utalentowanej dziewczyny. Napisała tak: Ludzie… Dobrze rozumiem te obawy. Gimnazjum skończyłam ze średnią 5,29… i się nie uczyłam. Myśl co chcesz. Jeśli myślisz, że to nie fair… przemyśl to. Nie akceptując tego, że ktoś się uczy z łatwością, nie pozwalasz sobie na to samo. Wysyłasz sobie komunikat „nauka musi być trudna”. Więc jest. Do rzeczy. W pierwszej i drugiej klasie się uczyłam. I miałam jakieś 4,75, może 4,80. Wkładałam w to dużo więcej wysiłku niż to było warte. I 100 x więcej wysiłku niż w 5,29 w trzeciej klasie. Różnica między pracą wydajną, a ciężką, jest zasadnicza. Możesz malować cały pokój małym, szkolnym pędzelkiem, albo dużym wałkiem malarskim. W tym pierwszym przypadku ostro się namachasz, w tym drugim – będzie zdecydowanie lżej i szybciej. Skutek prawdopodobnie będzie ten sam – pomalowany pokój. Jeśli malowałeś go dla siebie, pól biedy, ale jeśli ktoś Ci za to płacił, to nie zdziw się, jak nie doceni Twojego wysiłku i zapłaci Ci tylko za efekt. Dla mnie nie sztuką jest namachać się jak dziki osioł. Sztuką jest zrobić tak, aby osiągnąć zadowalający rezultat przy minimalnym nakładzie pracy. źródło: Prawdą jest, że oceny nie są gwarantem niczego. Nawet tego, że nauczyciele będą Cię lubić 😉 U mnie kluczem do lepszych ocen było postawienie sobie pytania : PO CO CHCĘ SIĘ TEGO NAUCZYĆ? Odpowiedzi które dla mnie były powodem niewystarczającym : dla oceny, dla rodziców, dla świętego spokoju, nie chcę się tego uczyć. Odpowiedzi, które dla mnie były poprawne : bo to mnie ciekawi, bo to przydatne, interesujące Odpowiedzi wynikające z mojego kompromisu z rzeczywistością : bo jeśli się tego nie nauczę, nie zdam matury. Niestety….szkoła nie oferowała mi wiedzy ciekawej, przydatnej, interesującej. Nacisk kładziony był na wiedzę faktograficzną. Ja uważam, że fajnie jest czasem coś wiedzieć, ale jeśli chciałabym zdobyć wiedzę KTO, CO, KIEDY, otworzę encyklopedię (wpiszę w google). Natomiast zawsze interesowała mnie wiedza proceduralna, oraz JAK, PO CO, DLACZEGO, KTO NA TYM ZYSKAŁ, KTO STRACIŁ, JAKIE MA TO ZNACZENIE TERAZ DLA MNIE, DLA LUDZI XXI WIEKU. Nie zgadzasz się z tym? Uważasz, że wiedza w którym roku była Bitwa pod Grunwaldem jest ważna? Ok, nic mi do tego, bo to są Twoje przekonania i Twoje życie. Ale…wiesz chociaż O CO ta bitwa była? :> Żartuję. W ogóle nie ma dla mnie znaczenia to, czy to wiesz. Jak to się stało, że w trzeciej gimnazjum przy minimalnym nakładzie pracy miałam lepsze oceny jak w klasie 1 i 2 ? Po pierwsze – zmieniłam optykę. Uczyłam się, aby zrozumieć. Czasami coś wydawało mi się pozornie bezsensu, ale zdobycie danej (niby niepotrzebnej) wiedzy dawało mi kontekst w którym mogłam osadzić inne dane. Skoro uczyłam się aby zrozumieć… przestałam cykać się nauczyciela i mogłam mu bez strachu/wstydu zadać pytanie, powiedzieć, że nie rozumiem. Tutaj w ogóle jest zabawna sytuacja, bo kiedy nauczyciel widzi , że Ty wiesz czego nie rozumiesz, zacznie traktować Cię serio. Mam na myśli to, że większość uczniów umie powiedzieć „nie rozumiem”, ale na pytanie „czego nie rozumiesz?” odpowiadają „wszystkiego” lub „niczego” (podwójne zaprzeczenia w języku polskim ssą ;)). Przykład z życia. Ni cholery nie mogłam załapać jakiegoś bilansu cieplnego na fizyce. Niby znałam wzory, ale z jakiegoś powodu tego nie kumałam. Nie mogłam obliczyć dobrze żadnego zadania. Poszłam z tym do nauczycielki…kazała mi przyjść na konsultacje. Nie powiem, nie byłam zadowolona z tego faktu. Byłam tak zła, że nie wytłumaczyła mi tego na miejscu, że pamiętam to do dziś, bo te całe konsultacje były w jakiejś beznadziejnej godzinie. Strasznie się zdziwiłam kiedy okazało się, że mój problem wynikał ze źle przepisanego z tablicy wzoru (sic!). Za to nauczycielka nie dość, że mi wytłumaczyła, to jeszcze zaproponowała udział w konkursie fizycznym (który rzecz jasna położyłam), ale dostałam za to jakiś fajny stopień. Podobnie miałam z chemią – nie łapałam czegoś, pokazywałam swój zeszyt ćwiczeń n-elowi i pytałam – gdzie po drodze zrobiłam błąd?Wiem, że wiele zależy od nauczyciela, ale przypadkiem odkryłam takie prawo – pokaż nauczycielowi, że Ci zależy na zrozumieniu, a spojrzy na Ciebie dużo przychylniej. (By nie powiedzieć – da Ci taryfę ulgową :). Druga sprawa – mądrzej robione notatki Notując efektywniej, stosując kolory, rysunki (nie penisów:), skróty, rymowanki, bazgrząc niemiłosiernie po podręcznikach nie musiałam ogarniać notatek w domu. Tutaj odeślę Cię do tekstu : JAK SIĘ UCZYĆ SZYBKO I SKUTECZNIE, MOJE SPOSOBY Po trzecie. Nauka na pamięć to nie nauka. No i zabiera tyleeeeeeeeeee czasu. Robiłam sobie test „tłumaczenia komuś”. Jeśli umiałam wytłumaczyć komuś temat, to go umiałam. Jeśli nie, to jak nie mogłam zrozumieć, czemu tak mało osób odpowiedziało na stosunkowo łatwe pytanie na kartkówce z biologii „Jak pomóc osobie która zatruła się czadem?”. Jeśli ktoś uczył się na pamięć, to nie wiedział. Jeśli miał odrobinę elementarnej inteligencji to dwa do dwóch i wyszło mu, że skoro tlenek czegoś tam przyczepia się do czegoś tam powodując coś tam, a nie da się go odczepić, to trzeba dokonać transfuzji krwi. Po czwarte – wystarczy udzielać się w konkursach. A jak coś w nich zajmujesz, to już w ogóle spoko luzik, masz wakacje nie szkołę. Ale…. jeśli wiesz, że może Ci w jakimś konkursie nie bardzo pójść, możesz sobie zaszkodzić, bo co z tego, że idzie Ci super na tle klasy/szkoły, jak globalnie możesz mieć najsłabszy wynik 😉 Nauka do konkursu czasami zajmuje tyle czasu co nauka do zwykłej klasówki, a pozwala na wieleeee korzyści. Czasami te korzyści są iluzoryczne, np. strzeliłam sobie w stopę idąc na konkurs recytatorski z wierszem „Karta z dziejów ludzkości”. Tuwima. A jakże. (PS. jeśli wyjedziesz tu z tekstem, że Tuwim to żydokomuna, odejdź z tego bloga). Spotkali się w święto o piątej przed kinem Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem. Tutejsza idiotko! — rzekł kretyn miejscowy — Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?… Cóż, jury wolało słuchać „Świtezianek” :)). Brzydko rysujesz? Wybierałam ciekawej formy dla słabej treści i ku mojemu zaskoczeniu miałam na koniec z plastyki 6 (a wcześnie ledwo 4). Z historii dat uczyłam się skojarzeniami , a ponieważ zazwyczaj interesowało mnie, kto co na jakiej wojnie naprawdę ugrał , również wylądowałam z ładną oceną. LICEUM. Tutaj strategie wyżej opisane starczały na trójki i czwórki. Ale… była cała masa wiedzy którą miałam baaaaardzo głęboko w pupie. Sorry, nie interesuje mnie definicja rzeki, że to „naturalny ciek wodny” bla bla bla. Już w pierwszej klasie ogarnęłam jak wyglądają matury zaczęłam rozwiązywać przykładowe testy. Szły słabo, ale generalnie je zdawałam. Nie traktowałam ocen jako CELU. Nie były nim też matury. Aby osiągnąć swój cel (dostać się na studia) musiałam a)zaliczyć jakoś (bo na oceny przy rekrutacji nikt nie patrzy) b) zdać matury na odpowiednim poziomie. Były więc one dla mnie środkiem do realizacji mojego celu. A w zasadzie środkiem pozwalającym mi na zdobycie kolejnego środka (studiów) do osiągnięcia celu jakim są stosowne uprawnienia do pracy. Pokręcone to, ale : większość wiedzy zdobywanej w nie zazębia się z tą, która jest na mnie uczenie się np. fizyki newtonowskiej nie miało sensu, bo nie wiązałam z nią przyszłości. Dwa mi wystarczy (nie twierdzę, że nie jest ona potrzebna do życia). Wymienianie w kolejności części z jakich zbudowane jest oko, też mnie nie interesowało. Ale jeśli są osoby które to interesuje, to wspaniale! (Tutaj znowu wraca pytanie : po co chcę się tego nauczyć?) Nie przeczytałam nawet większości lektur… a napisałam rozszerzoną maturę lepiej niż Ci, co czytali (mówię o mojej szkole ;-)). Myślisz, że to nie fair? Jasne, możesz. Zastanawiam się właśnie, jak porozkładały się oceny i obecna sytuacja zawodowa licealistów z mojego rocznika. Chłopak który przędł na trójach jest przełożonym mojej koleżanki, która miała fajne oceny. Dziewczyna która czytała wszystkie lektury sprzedaje usługi telekomunikacyjne. Ale są i osoby, które miały fajne stopnie i sobie radzą. Dygresja: Żadna praca nie hańbi. Studia. Cóż, idzie mi całkiem ok, licencjat skończyłam z piątką na dyplomie. Nie sądzę, aby to było jakieś wielkie osiągnięcie (jestem pedagogiem-terapeutą). Po prostu chciałam pracować z dziećmi, to interesowało mnie jak to robić, więc uczyłam się, aby zrozumieć. Z wyjątkiem sytuacji, uczę się aby zdać. Tutaj znowu sposoby radzenia sobie na studiach opisałam w tekście: Z czy na studia, czyli jak i gdzie notować Muszę go zresztą zaktualizować 😉 Wiele niestety zależy od wykładowcy. Ja nie rozumiem pretensji typu – byłam na każdym wykładzie, a X nie był na żadnym, on zdał, ja nie. Ok, ból dupy, wiadomo, wysiłek poszedł na marne. Ale jeśli ktoś zrozumiał temat, to zrobił bardziej istotną pracę niż ty, siedząc i słuchając (widocznie bez zrozumienia, co wykładowca mówi). Ja nie chodzę na żaden wykład (o ile nie ma listy), gdzie wykładowca czyta na wykładzie swoją książkę. Wolę ja wypożyczyć lub skserować. Na pocieszenie dodam, że mam problemy z przedmiotami, gdzie wymagane są notatki recytowane słowo w słowo ;-). Czy studia są potrzebne do osiągnięcia sukcesu? Wszystko zależy od tego, jak go rozumiesz. Einstein był słabym uczniem, chodził na niewiele wykładów…ale zadawał na nich nieszablonowe pytania. Edison nie miał wykształcenia. Znany na całym świecie nasz chemik, Jan Czochralski nie miał matury…a dostał doktorat honoris causa (uczelnia musiała zastosować taki trik, aby mógł niej wykładać nie mając matury). Steve Jobs nie ukończył studiów, tak samo jak Bill Gates….aleeee uwaga : CI ludzie mieli pasję, uczyli się SAMI, albo rozkręcali swoje biznesy. Nie sztuką jest powiedzieć „pieprzę szkołę, zostanę Ninja” 😉 Jeśli za sukces uważasz odpowiedni skrót przed nazwiskiem, studia są chyba jedyną drogą 😉 _____________ Kasia. Z Kasią pracuję indywidualnie (jestem pedagogiem-terapeutą). To bardzo zdolna dziewczynka (myślenie dywergencyjne na super poziomie!), niestety, ma problemy z „ułatwieniami” jakie serwuje jej szkoła. Np. Kasia z łatwością obliczy, że 13+8 to 21. Natomiast szkoła wymaga, aby rozpisała to tak: 13+8= 10+(3+7)+1= 10+10+1=20+1=21 Fajnie, że komuś taka rozpiska pomaga, ale Kasia nie widzi w niej sensu. W tym czasie obliczyłaby 10 zadań do przodu i mogłaby dalej na lekcji rysować. Albo przeglądać swoją ulubioną książkę z serii „ciało człowieka”, bo to ją interesuje bardzo. Kasia nie rozumie, po co ma tak liczyć, skoro umie już liczyć pisemnie. Kasia zadania tekstowe rozwiązuje jednym działaniem, bez żadnych danych, szukanych, nawet odpowiedzi nie zapisuje. Czy to znaczy, że Kasia jest głupia? Wprost przeciwnie! Odpowiadając na pytania z komentarza dziewczyny, który wcześniej tu zamieściłam „Bo jakiego pracodawcę będzie obchodziło, że w gimnazjum miałam 6 z geografii?” – Pewnie żadnego. Jeśli natomiast wiesz wiele o geografii, a w danym profilu pracy takie umiejętności będą potrzebne, na pewno pracodawca to doceni. Gdybym zatrudniała dekoratora wnętrz, nie pytałabym go o szkoły, certyfikaty i ocenę z biologii w gimnazjum. Chciałabym zobaczyć jego portfolio. Albo chwilę z nim pogadać, aby go poznać 😉 Jak Wy podchodzicie do nauki? Warto wypruwać sobie żyły? Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na : lub polubisz na fejsie 😉
0 Ok. Fajnie by było żeby odpowiedzi były też z branży informatyka 3 Warto uczyć się programowania niezależnego od jakiegokolwiek języka. Mam na myśli wszelkie algorytmy + wzorce projektowe + zasady (SOLID, DRY, KISS, itd). 2 Język w jakim programujesz jest tylko narzędziem realizującym jakiś cel biznesowy. Dziś pisze się w języku X, a za lat 10 może to być całkowicie inny język. Jak nauczysz się jakiegoś języka nauka innego idzie łatwo. Warto się nauczyć przede wszystkim myśleć algorytmicznie i ogólnie inżynierii oprogramowania. Programowanie jest tylko jednym z małych klocków całego procesu zwanego wytwarzaniem oprogramowania. Poza tym po kilku latach kodowania pojawia się zwykłe znużenie i zwykłe zmęczenie materiału czyli chęć robienia czegoś nowego:) Jeszcze małe uzupełnienie. Obecnie w różnych firmach/instytucjach utrzymywane są systemy napisane wiele lat temu w technologiach jak Cobol czy Clipper. Nie są przepisywane na nowe technologie, ponieważ z ekonomicznego punktu widzenia nieopłacalne. Trudno jest znaleźć specjalistę znającego tak archaiczne technologie, aby np. wprowadził jakieś małe modyfikacje w starym systemie. A jak się znajdzie takiego specjalistę, to cenią się:) 1 czy warto się urodzic aby żyć? 0 Warto uczyć się programowania niezależnego od jakiegokolwiek języka. Mam na myśli wszelkie algorytmy + wzorce projektowe + zasady (SOLID, DRY, KISS, itd). W Polsce liczy się tylko znajomość "frejmłorków". Inżyniera oprogramowania nie ma się tutaj za dobrze. 1 PL/SQL, i nie żartuję tutaj. Jest w tym dużo softu napisanego. Niewiele osób się tego uczy, za jakiś czas będzie trudno znaleźć ludzi którzy będą w stanie utrzymywać taki soft. 3 oczywiste, że html, istnieje od dekad, łatwy w nauce cały czas rozwijany, co chcieć więcej Liczba odpowiedzi na stronę 1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1
Widok SP 67 Temat dostępny też na forum: (14 lat temu) 30 sierpnia 2007 o 17:22 KRYTYKOWAC łATWO, GORZEJ JAK TRZEBA COS ZROBIC. SZKOLA JEST TAKA JACY Są W NIEJ UCZNIOWIE!!!!( NIE TYLKO NAUCZYCIELE) I JAK SIE DO SZKOLY CHODZI I SIE WSZYTKO KRYTYKUJE A NIC NIE ROBI - TO PRETENSJE TRZEBA MIEC DO SIEBIE SZKOLA SIE ROZKRęCA. GRO NAUCZYCIELI CHCE COS ZADZIALAC ( GORZEJ Z UCZNIOWSKIMI CHęCIAMI :p NASZA KLASA CHCIALA ALE INNE NIE I KILKA FAJNYCH IMPREZ PRZESZLO NAM KOLO NOSA.... WYPOOSARZENIE ( KTOS STWIERDZIL ZE DO KITU - ALE JAK BYLY KOMPUTERY W CZYTELNI TO KTOS UKRADLCZęśCI :/ FAKT szkoła mała ale juz niedługo nie będzie ciasno bo sie podstawowka wyniesie (HURRA!!!)- , 3) FAKT dyrekcja i nauczyciele sie sie czepiaja BO NIE OSZUKUJMY SIE , CHYBA MAJA O CO!!! pilnują by bylo bezpieczniej, I NA MOJE OKO CHCą ZAPOBIEC WYLEGARNI OBIBOKOW I NIEUKOW. ( ZA DARMO DOBRYCH OCEN SIE NIE DOSTAJE - TRZEBA SIE NAPRACOWAC.) CZEPIAJA SIE MAKIJAżU, I ODKRYTYCH BRZUCHOW... MOZE DLATEGO ZE CHCA BY TO BYLA PORZADNA SZKOLA MINUS W SZKOLE TOALETY,A I BEZNADZIEJNA STRONA INTERNETOWA NA KTOREJ SIE NIC NIE DZIEJE ( MALO ZDJEC I NUDNA) AHA MAM POROWNANIE DO INNYCH GIMNAZJOW I TU NAPRAWDE JEST DUUZO LEPIEJ NO CHYBA ZE SIE NIE CHCESZ UCZYC. NO ALE PO COś SIE CHODZI DO SZKOLY NIE? * maksymalna ocena 6 0 0 do góry
jak sie nie uczyc i miec dobre oceny