Procesor Intel: najlepszą obroną jest atak! Nowy dyrektor generalny Intela, Pat Gelsinger, pozostaje spokojny w obliczu Nvidii i jej innych konkurentów. Nvidia ogłosiła swój procesor , który podbije domenę centrów danych i superkomputerów. Procesor ten jest 10 razy szybszy od konkurentów w dziedzinie sztucznej inteligencji. Nie odpowiedziałeś na zarzut U96 odnośnie plagiatu popełnionego przez Ciebie podpisując się pod czyimś tekstem. 2. Ty atakujesz i plujesz jadem ( najlepszą obroną jest atak ). 3. Wklejanie takich wypowiedzi ( co udowodnił U96 ) jest delikatnie mówiąc zwykłą prowokacją. „Najlepszą obroną jest atak”, bo tak nazywa się płyta bardzo precyzyjnie oddaje niespokojny czas, który nastał dla Peji i Decksa. Komentując zaistniałą rzeczywistość z pozycji człowieka, który odniósł ogromny sukces Peja w bardzo osobisty sposób odpiera zarzuty po prostu wściekle atakując mikrofon. Na czym polegają ataki DDoS. Podczas ataku DDoS seria botów lub botnetów zalewa witrynę internetową lub usługę ruchem i żądaniami HTTP. Polega to na tym, że podczas ataku wiele komputerów szturmuje jeden komputer, wypychając uprawnionych użytkowników. W rezultacie działanie usługi może być opóźnione lub zakłócone w inny PEJA - NAJLEPSZĄ OBRONĄ JEST ATAK 2005 I WYDANIE _ od. Super Sprzedawcy. Stan Używany Nośnik CD. 189, 00 Escucha gratis a Peja, Slums Attack, DJ Decks – Najlepszą Obroną Jest Atak. Descubre más música, conciertos, videos y fotos con el catálogo musical online de Last.fm. ZYMfS. W ostatnią niedzielę czerwca Górę Świętej Anny po raz kolejny wypełniły tłumy pątników Niezwykle mocno zabrzmiała puenta kazania biskupa opolskiego Andrzeja Czai podczas dorocznej pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców na Górę Świętej Anny. – Kościół tu, na naszej ziemi, musi przetrwać. My go musimy przekazać następnym pokoleniom, tak jak sami otrzymaliśmy go w dziedzictwie od naszych przodków – jeśli myślimy poważnie o zbawieniu naszych dzieci i wnuków – mówił bp Czaja do zgromadzonych przy grocie lurdzkiej kilku tysięcy wiernych diecezji gliwickiej i opolskiej. Mszy św. w grocie przewodniczył biskup gliwicki Jan Kopiec, koncelebrowali emerytowany biskup gliwicki Jan Wieczorek, opolski biskup pomocniczy Paweł Stobrawa, nowo wybrany prowincjał Prowincji św. Jadwigi o. Alan Brzyski, tegoroczni neoprezbiterzy obydwu diecezji. Wśród pielgrzymów był Norbert Sceplik z Opola-Groszowic, który uczestniczył w pielgrzymce po raz 65. i który został uhonorowany specjalnym dyplomem. – Musimy mocno przejąć się tym, że to my jesteśmy Kościołem. Kiedy o Kościele mówią, to o nas mówią. Musimy stawać w obronie Kościoła, ale najlepszą obroną nie jest atak. Najlepszą obroną Kościoła jest budowanie go, troska o jego rozwój, poczucie odpowiedzialności! Nie chodzi tylko o to, że mężczyzn brakuje w Kościele, bo przecież jest ich mniej niż kobiet, ale bardziej o to, że wielu mężczyzn i młodzieńców zostawia życie duchowe, nie modli się. Słabo budujemy Kościół. A kto, jak nie mężczyzna ma sprawić, by Kościół stawał się domem. Musimy czynić go domem otwartym na wszystkich. Nie trzeba nikogo pozbawiać prawa do obecności w Kościele, chyba że sam się tego pozbawia. Wręcz przeciwnie – powinniśmy pomagać zagubionym owieczkom znajdować drogę do Kościoła – mówił ordynariusz opolski, zachęcając mężczyzn, by wstępowali do reaktywowanego 1 maja Bractwa św. Józefa. – Niech trud pielgrzymowania będzie znakiem poważnego traktowania orędzia Bożego. Trzeba nam uczciwości i wewnętrznej siły. O to prosimy – powiedział przed błogosławieństwem bp Jan Kopiec. « ‹ 1 › » oceń artykuł Najlepszą obroną jest atak. 2 września 1939 roku godzina 17:30. Już z daleka słychać odgłosy bitwy, terkotanie karabinów oraz krzyki żołnierzy. Broniąca się strażnica nie ma szans, atakowana przez trzy plutony mogła jedynie odpowiadać pojedynczymi wystrzałami. Przytłaczająca przewaga wroga zmusza obrońców do decyzji o ucieczce, opuszczenia wyznaczonej placówki. Kilka chwil później ostrzał milknie a do już milczącego budynku zbliżają się zdobywcy. No chłopcy – odezwał się lekko zdyszany ale zadowolony z siebie polski kapitan – posprzątać trupy, zabrać broń i lecimy dalej Pierwsze dni września Mijał drugi dzień kampanii wrześniowej. Niemiecki blitzkrieg wbijał się w polską obronę, która pomimo ogromnego wysiłku ulegała przewadze ogniowej najeźdźcy. Generał Tadeusz Kutrzeba, dowodzący armia „Poznań” otrzymał własnie rozkaz oddania centralnego odcinka zachodniego frontu i wycofanie się na wschód. Podobną decyzję podejmuje generał Szylling, dowodzący „Krakowem”. Armii i tak groziło zamknięcie – od Słowacji nadciągało zgrupowanie pancerne 14 armii. W trudnej sytuacji jest również armia „Pomorze”, ściśnięta przez ataki z dwóch stron, dodatkowo nękana ciągłymi bombardowaniami. Do obozu koncentracyjnego Stutthof, na terenie Wolnego Miasta Gdańska zesłano pierwszych więźniów, machina zagłady powoli ruszała. Przeczytaj o bohaterskiej obronie miasteczka na Wołyniu. Polacy dali schronienie kilkunastu tysiącom uciekinierów, zorganizowali swoje oddziały, broń i nie ulegli nacierającym przeciwnikom. Zapomniany generał i jego 100 000 żołnierzy Generał Tadeusz Kutrzeba Jednak w pierwszych chwilach wojny sytuacja wyglądała jeszcze całkowicie inaczej. Armia „Poznań” dowodzona przez generała Tadeusza Kutrzebę nie była w pierwszym dniu wojny aż tak bardzo obciążona. Do jej głównych zadań należało osłanianie skrzydeł armii „Łódź” oraz „Pomorze”. Szczęśliwie dla „Poznania”, główne kierunki ataku nie były wymierzone w Wielkopolskę. Oprócz nielicznych potyczek w okolicach Leszna, nękania przez lotnictwo, walk z niemieckimi dywersantami i volksdeutschami zgromadzone siły miały względny spokój. Odrobina pozostawionej swobody nie mogła zostać zmarnowana przez tak doświadczonych dowódców jak generał Kutrzeba oraz Abraham, dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Mówi się o nich, że całe życie spędzili w okopach. Wychowani w rodzinach mundurowych, pobierali nauki na uczelniach wojskowych, Walczyli na froncie serbskim,rosyjskim, włoskim, rumuńskim. Gdy odrodziła się II Rzeczypospolita porzucili armię austriacką i rozpoczęli służbę w Wojsku Polskim. Brali udział w wojnie z bolszewikami, wyprawie na Kijów, walczyli pod Lwowem i w obronie Warszawy. Do 1939 roku awansowali na generałów, jeden jako dowódca armii, drugi wielkiej jednostki kawalerii. Kampania wrześniowa 1939 | Najlepszą obroną jest atak Kutrzeba wierzył w swoich oficerów, dodatkowo jak przyszłość pokaże, za kilka dni sam będzie autorem śmiałego planu, więc nie blokował inicjatyw i działań zaczepnych. Najlepszą obroną jest… Niespodzianka Tak narodził się plan przeprowadzenia zwiadu na terenie wroga, przekroczenia granicy oraz pewnego rodzaju akcji odwetowej za zniszczenia wojenne dokonane w Lesznie i okolicach. Akcja poprzedzona została solidnym zwiadem lotniczym oraz obserwacją terenu przez pluton ułanów ppor. Stryi. Wszystkie meldunki spływające do koordynującego akcję Abrahama były optymistyczne. odrzucić oddziały nieprzyjaciela i ostrzelać tę miejscowość ogniem artyleryjskim Taki rozkaz został wydany dowódcy 55 Poznańskiego Pułku Piechoty, który do akcji skierował 3 plutony piechoty, po jednym plutonie samochodów pancernych, ckm-ów oraz artylerii. Za przeprowadzenie akcji odpowiadał kapitan Edmund Lesisz. Dodatkowo grupa osłaniana była przez pluton ułanów ppor. Stryi oraz szwadron tankietek TKS por. Wacława Chłopika. Całość akcji spinał pluton kolarzy por. Z. Barańskiego, który razem z ułanami zapewniał łączność. Przeczytaj również „Radiowe historie” – o panice jaką wywołało słuchowisko radiowe, o radiostacji „Błyskawica” nadającej podczas Powstania Warszawskiego i o pojedynku szachowym rozgrywanym w przedpołudniowym i popołudniowym wydaniu audycji. Na ziemi wroga Piechota została dowieziona na miejsce autobusami, artyleria ciągnięta była konno. Około godziny 17:00 polskie oddziały zaatakowały strażnicę we wsi Geyersdorf (obecnie Dębowa Łąka). Ta jednak nie dała się zaskoczyć i obsadzona tam załoga odpowiedziała ogniem. Przewaga liczebna była jednak po stronie atakujących, dlatego powoli, ale systematycznie podsuwali się do budynku. Niespodziewanie pojawił się niemiecki patrol, jednak po krótkiej wymianie ognia zmuszony został do wycofania, osłaniając przy tym ewakuującą się załogę strażnicy. Pierwszy etap wypadu został zakończony sukcesem, w ręce zdobywców wpadła znaczna ilość broni. Polska piechota obsadziła przejście graniczne a obok rozstawiła się artyleria i ostrzelała pobliską wieś. Następnie wkroczyły tam oddziały osłaniane przez tankietki. Niemieccy żołnierze wycofali się, uciekła również ludność cywilna. Cała akcja zakończona została około godziny 18. Tankietki TK-3, tutaj na defiladzie w Krakowie, 3 maja 1939 | Najlepszą obroną jest atak Po zdobyciu zabudowań został tam utworzony sztab oraz podciągnięto artylerię, dzięki czemu mogła ona ostrzeliwać główny cel wypadu – Fraustadt (obecnie Wschowa). Na miejskie koszary spadło 36 pocisków, zabijając i raniąc kilku żołnierzy oraz wywołując panikę wśród mieszkańców. Dowódcy wzywali pomoc z pobliskiego Glogau (obecnie Głogów) a władze miejskie rozpoczęły przygotowania do ewakuacji. W czasie ostrzału 3 pluton porucznika Stefana Perkiewicza dotarł do rogatek miasteczka, 8 kilometrów w głąb terytorium III Rzeszy. Jednak nie wkroczył do niego, rozkazy tego nie zakładały. Do Polski Po wykonaniu planu na niebie pojawiła się czerwona raca – sygnał do odwrotu. Żołnierze kapitana Perkiewicza byli ostatnimi wracającymi z wypadu. Wkraczając do miasteczka Święciechowa, już po naszej stronie granicy zostali przywitani przez miejscową ludność niemiecką, która widząc nadchodzących żołnierzy od strony Niemiec wyszła przywitać oswobodzicieli. 55 Pułk piechoty – Leszno, rynek miejski zdjęcie: | Najlepszą obroną jest atak Manifestacja została szybko spacyfikowana a do oddziału dołączyli aresztowani uczestnicy. Wypad na Wschowę zakończył się sukcesem, zrealizowane zostały wszystkie punkty, podniesione morale żołnierzy oraz zachwiano poczuciem bezpieczeństwa po drugiej stronie granicy. Trwają dyskusje, czy można było wykorzystać ten wypad jeszcze bardziej – wejść głębiej w terytorium wroga, mocniejszymi siłami, może całą Wielkopolską Brygadą Kawalerii. Jednak wszystko wskazuje, że szansa została wykorzystana maksymalnie – zaangażowanie większych sił groziło utratą bronionego Leszna oraz zagrożeniem dla całej linii Warty. Dodatkowo obwody pozostawione przez dowódców niemieckiej 8 Armii przeważały liczebnie nad WBK. Powstał o nich film i książka, jednak przez wiele lat byli tematem zakazanym. Polscy żołnierze w Iraku dokonali wyczynu godnego pamięci. O pierwszej od czasów II wojny światowej bitwie naszych żołnierzy przeczytacie w „Psy z Karbali” Smutny los Jednak niepomyślnie przebiegająca obrona na pozostałych odcinkach frontu zmusiła i Kutrzebę do odsunięcia się od linii, aby nie powstała wyrwa oraz nie doszło do okrążenia którejś z formacji. W wyniku braku odpowiedniej komunikacji i chaosu w dowództwie wojskami, armia „Poznań” musiała przebijać się w kierunku Warszawy. Kutrzeba i tutaj wykazał się zmysłem stratega oraz umiejętnościami dowódcy. Już 2 września dostrzegł on bardzo poważny błąd wykonany przez dowódcę 8 armii gen. Johanna Blaskowitza. Maszerował on, zgodnie z rozkazami jak najszybciej w stronę stolicy, pozostawiając lewe skrzydło swojej armii nieubezpieczone. Kutrzeba zaproponował śmiały plan wydania bitwy zaczepnej zwanej później bitwą nad Bzurą. W swoich rękach chciał skupić dowództwo nad połączonymi armiami „Poznań” oraz „Pomorze”. Jego wizji nie podzielał Naczelny Wódz Marszałek Edward Rydz-Śmigły i odrzucił sugestię ataku. Dopiero po ewakuacji rządu 4-5 września Kutrzeba mógł spokojnie zabrać się do nadrabiania straconej szansy. Bitwa trwała od 9 do 22 września i była największą potyczką całej kampanii. Żołnierze Kutrzeby uderzyli na Niemców, którzy zagrażali wycofującym się armiom „Prusy”, „Lublin”, „Kraków” oraz „Karpaty”. Niestety bitwa zakończyła się porażką. Niemcy przerzucili dodatkowe siły a generał Juliusz Rómmel nie wyszedł z wojskami z Warszawy. Kutrzeba wraz z resztkami przebił się do Warszawy, gdzie walczył do momentu kapitulacji, którą podpisał osobiście. Trafił do obozu jenieckiego gdzie doczekał końca wojny. Generał Tadeusz Kutrzeba zmarł w Londynie w 1947 roku. Ojczyzna upomniała się o niego dopiero po 10 latach, zwłoki zostały sprowadzone do Polski i złożone na Cmentarzy Powązkowskim w Warszawie. Generał Roman Abraham Generał Roman Józef Abraham dowodził Zbiorczą Brygadą Kawalerii w obronie Warszawy. Ciężko ranny został aresztowany przez Niemców i więziony na Szucha, w Poznaniu oraz czterech obozach jenieckich. Dwukrotnie próbował ucieczki, ostatecznie został uwolniony 30 kwietnia 1945 roku przez wojsko amerykańskie. Po wojnie chciał dalej służyć w Wojsku Polskim jednak komuniści mu na to nie pozwolili. Zastraszany przez UB został zmuszony do przejścia na emeryturę. Dowódca wypadu, kapitan Edmund Lesisz trafił do niewoli i zginął w Łodzi rozstrzelany przez gestapo 55 Poznański Pułk Piechoty brał udział w bitwie nad Bzurą gdzie praktycznie utracił możliwości bojowe. Po ciężkich walkach resztki 55 pp próbowały przejść Bzurę, jednak Niemcy skutecznie im to uniemożliwiali. Dodatkowo nieprzyjaciel zdobył szpital polowy pułku i wymordował 50 rannych żołnierzy. 20 września 1939 roku pod miejscowością Czosnów pułk stoczył swoją ostatnią bitwę. Ci co przeżyli walczyli dalej do kapitulacji, w konspiracji, poza granicami kraju. Wielkopolska Brygada Kawalerii przeszła szlak podobny jak 55 PP, zachowała jednak szczątki organizacyjne i po przebiciu się przez Bzurę i Puszczę Kampinowską trafiła do Warszawy gdzie weszła w skład resztek innych oddziałów kawalerii, tworząc Zbiorczą Brygadę Kawalerii. Wielkopolska Brygada Kawalerii – Bitwa o Sochaczew | Najlepszą obroną jest atak Śmiały wypad został upamiętniony tablicą wmurowaną w kamień na wjeździe do miasteczka od strony Leszna. Sklep Muzyka Rap & Hip Hop Polska Data premiery: 2005-01-01 Rok nagrania: 2005 Rodzaj opakowania: Jewel Case Producent: Fonografika "Posłuchaj" "Posłuchaj" Płyta 1 1. Popierdoloneni Bo Robią Hh 2. Geneza 3. Z Miastem W Mieście 4. Wstecz (Staszica Story 3) 5. Kurewskie Życie 6. Reprezentuję Biedę 7. Prl (Peja, Rap I Ludzie) 8. Co Cię Boli?! (Oryginał) 9. Brudne Myśli 10. Depresja Rappera (Kolejny Szalony Dzień) 11. Moralny Upadek 12. Doskonały Przykład (218) Feat. Śp. Waldas 13. Prawdziwy Rapper Kłamca (Decks Remix) Płyta 2 1. Dibo Skit Raz 2. Boją Się Nas... 3. Dibo Skit Dwa 4. Wciąż Feat. Sweet Noise 5. Ona I On 6. Robię Lans 7. Ile Jeszcze?! Feat. Sweet Noise 8. Dziś W Klubie Feat. Dj Zel 9. Fturując 10. Feat. Stone & Trishja 11. Niech Nie Zdarzy Ci Się Feat. Hemp Gru '03 12. Co Cię Boli?! (Road Wersja) 13. Prawdziwy Rapper Kłamca (Propaganda Wersja) 14. Byś Mnie Nigdy Więcej Nie Zapytał... Opis Opis Najnowsza płyta Pei i DJ Decksa to dwupłytowy album, zawierający 27 premierowych utworów, jedynym wyjątkiem jest hit "Co cię boli?!” który pojawi się na płycie zarówno w wersji znanej ze składanki "Road Hip Hop 2004” (już niebawem kontynuacja), jak i w nowej aranżacji Tabba. Praca nad albumem trwała bardzo długo, realizowana była w 4 studiach, przy udziale licznej grupy artystów Glacy, Magika, Waco, Magiery, DJ Zel czy wspomnianego już Tabba. To właśnie on jest producentem bitów znanego już wszystkim hitu "Kurewskie Życie”. Ta płyta to niejednokrotnie odpieranie całej fali zarzutów jakie pojawiły się w ostatnich 4 latach, po sukcesie SLU "Na legalu?”. Nie zabraknie też zwykłych historii, w których szczerość i autentyczność przekazu stanowią główny atut tych opowieści ("Ona i On”, " "Doskonały przykład”). Peja rozlicz się na płycie zarówno ze własnymi słabościami ("Moralny upadek”, "Brudne myśli”, "Depresja rappera”), nie żałując jednocześnie kąśliwych uwag na temat konkurencji, pozerstwa i fałszywych przyjaciół. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1002984796 Tytuł: Najlepszą obroną jest atak Wykonawca: Slums Attack Dystrybutor: Fonografika Data premiery: 2005-01-01 Rok nagrania: 2005 Producent: Fonografika Nośnik: CD Liczba nośników: 2 Rodzaj opakowania: Jewel Case Wymiary w opakowaniu [mm]: 126 x 136 x 15 Indeks: 67542604 Recenzje Recenzje Empik Music Empik Music Inne tego wykonawcy W wersji cyfrowej Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora Attaccare! – powiedział Silvio Berlusconi w szatni AC Milan i kazał powtórzyć trenerowi Filippo Inzaghiemu. Były napastnik rossonerich posłuchał, bo kto by nie słuchał. Przecież w latach 70. na życzenie przyszłego szefa rossonerich nawet samoloty zmieniły drogę lądowania i od tamtej pory razem ze ścianami osiedla „Milano Due” budowanego pod dawnym korytarzem powietrznym wzrastało bogactwo „Boskiego Silvio”. Ale Inzaghi nie zrobił tego wystarczająco głośno. Za drugim razem też nie. Za trzecim także. Wreszcie Berlusconi sam zaprezentował, jak należy zagrzewać piłkarzy do ataku. Byłego premiera Włoch już w Serie A nie ma, zresztą „SuperPippo” również, tamta dziwaczna odprawa odbyła się w trakcie rozgrywek 2014/15. Aczkolwiek szefowie czołowych klubów mają podobne zdanie na temat tego, w jaki sposób należy wygrywać. Tyle że zamiast wydurniać się przed kamerą w szatni, zatrudnili szkoleniowców, których specjalnością jest atak. Na start: zapalenie płuc Maurizio Sarri. Przede wszystkim to imię i nazwisko zwiastuje sezon inny niż poprzedni. Władze Juventusu w ostatnim czasie chętnie zrywały z symbolami, by przytoczyć tylko ostatnią zmianę i zniknięcie z koszulek czarno-białych pasów. Co bardziej złośliwi fani określali nowe stroje jako najbrzydszy produkt koncernu samochodowego FIAT (właściciel bianconerich) od wypuszczenia na rynek Multipli... Ale akurat odejście od nudnego, siermiężnego i nastawionego na defensywę stylu gry wydaje się być jak najbardziej słusznym pomysłem. Bo właśnie po to zakończono współpracę z Massimiliano Allegrim i zatrudniono Sarriego. Według ekspertów z Półwyspu Apenińskiego poprzednio tak mocno nastawiony na ofensywę trener prowadził Juventus w latach 90., kiedy Sarri szkolił jeszcze amatorskie zespoły i zarabiał na życie w banku. Teraz on ma być tym, który zachęci piłkarzy do wciśnięcia mocniej pedału gazu w kluczowych momentach, a nie będzie wymagał zaciągnięcia hamulca, jak zrobił to kiedyś Allegri choćby w rewanżu z Realem Madryt (3:1) i w dużej mierze z tego powodu Stara Dama odpadła wówczas z Ligi Mistrzów. Jaki Sarri jest, każdy widzi – chciałoby się napisać. Perfekcjonista, który zatrzymuje zajęcia, kiedy zawodnik stoi choćby metr dalej od miejsca wyznaczonego przez szkoleniowca. Pracoholik, który w bazie treningowej Chelsea spędzał po 14 godzin na dobę. Namiętny palacz, który dziennie kopci od 60 do 80 papierosów, a wieczorem dokłada cygaro. Bo przecież bez tego słońce by nie zaszło. Pewnie także w związku z regularnym katowaniem płuc dymem Sarri nabawił się ich zapalenia i zabraknie go na ławce w pierwszych dwóch kolejkach nowych rozgrywek. Akurat ominie go wizyta w Turynie poprzedniego pracodawcy – SSC Napoli. Oglądaj mecze Serie A na żywo w Eleven Sports >> Milanu tak nie nazwie, a niewiele zabrakło, by z Empoli przeniósł się właśnie do Mediolanu, nie do Neapolu. Adriano Galliani, prawa ręka Berlusconiego, spotkał się z Sarrim, panowie doszli do porozumienia, a na koniec rozmowy, już przy deserze, trener przyznał się, że jest komunistą. Galliani wiedział, co to znaczy. Jego szef tolerował czerwony jedynie na koszulkach rossonerich, nie na mapie politycznej, dlatego ustalił z Sarrim, że nie będzie nic o tym wspominał „Boskiemu Silvio”. Tyle że wcześniej szkoleniowiec udzielił wywiadu „La Repubblica”, w którym nie krył się z poglądami. Rozmowę opublikowano niedługo po negocjacjach, szanse na angaż w Milanie przepadły. Berlusconi nie chciał komunisty w swoim klubie. I basta. Święto? To trenujemy dwa razy! Zaangażowanie w Milanie Marco Giampaolo dobitnie świadczy o zmianach w 18-krotnym zdobywcy scudetto. O jednej już na pewno – 52-latek identycznie jak Sarri określa siebie komunistą i gdyby Berlusconi wciąż rządził, nie amerykański koncern Elliot, nie dostałby pracy w rossonerich. Natomiast druga zmiana zostanie zweryfikowana w najbliższych miesiącach. Giampaolo także stawia na ofensywę i w stolicy Lombardii liczą, że odmieni zespół, który za Gennaro Gattuso potrafił usypiać nawet tych cierpiących na bezsenność. Ale najwięcej emocji po Sarrim budzi inny nowy trener w Mediolanie – Antonio Conte w Interze. Tak samo jak opiekun Juve – pracoholik. Wymarzona lektura na wakacje? Wyniki badań medycznych piłkarzy. Naturalnie trudno wyobrazić sobie coś lepszego do poczytania na plaży, prawda? Już kiedy pełnił funkcję asystenta Luigiego De Canio w Sienie w sezonie 2005/06, uwielbiał analizę wideo. Ówczesny pierwszy szkoleniowiec czasem pozwalał mu przeprowadzać odprawy. Teraz Conte jest numero uno, nie ma potrzeby nikogo prosić o zgodę, dlatego zawodnicy nerazzurrich musieli przyzwyczaić się nie tylko do wyczerpujących zajęć na murawie (często dwa razy dziennie, np. we włoskie święto Ferragosto, w czasie którego zwyczajowo wyjeżdża się poza miasto odpocząć), lecz także do przesiadywania przed nagraniami z meczami przeciwników. Harówka połączona z transferami dawała efekty w sparingach. W postawie Interu można było dostrzec rękę nowego trenera i to nie tylko dlatego, że wdrożył swoje ulubione ustawienie 1-3-5-2. „Gdyby liga startowała jutro, Sarri powinien się martwić, Conte nie” – pisano w rzymskiej „Corriere dello Sport” już kilka tygodni temu. Świnia wśród osłów Wreszcie przez stolicę Italii docieramy na południe. Neapol. A w nim Carlo Ancelotti, jedyny z wymienionych niezatrudniony ostatnio, a ponad rok temu. Mieszkańców tej części kraju bogatsza północ nazywa pogardliwie osłami. W Turynie określano obecnego szkoleniowca partenopeich mianem świni. Czy taki zwierzyniec może pokrzyżować szyki Juve lub Interowi? Właściciel klubu Aurelio De Laurentiis wierzy, że tak i dlatego wzmocnił drużynę Konstantinosem Manolasem z Romy i Hirvingiem Lozano z PSV Eindhoven. Do tego dojrzeć mieli Hiszpan Fabian Ruiz, bohater młodzieżowych mistrzów Europy, i nasz Piotr Zieliński. Co prawda drużyny „Carletto” nie są nastawione tak ofensywnie jak te Sarriego, aczkolwiek zdecydowanie wolą grać w piłkę niż ograniczać się do przeszkadzania rywalom. A może bogatszym znów przeszkodzi Atalanta Gian Piero Gasperiniego, bezapelacyjnie najbardziej efektowna ekipa minionego sezonu? Jedno jest pewne: będzie się działo we Włoszech. Niepokój, strach, lęk, obawa, a czasami nawet panika, to emocje, które coraz częściej towarzyszą Niemkom, ale nie tylko, bo trwogę wobec zachowań uchodźców zaczyna odczuwać także reszta społeczeństwa. Co prawda od zdarzeń, gdy imigranci w sylwestrową noc napastowali niemieckie kobiety minęło już trochę czasu, a policji udało się schwytać kilku sprawców, to i tak emocje związane z tamtymi incydentami nie opadły. Na policję w dalszym ciągu zgłaszają się kobiety, które twierdzą, iż tamtej feralnej nocy były atakowane przez imigrantów. Na politycznej grze traci społeczeństwo Część polityków żąda natychmiastowych zmian kierunku polityki migracyjnej, opowiadając się za wprowadzeniem limitów przyjmowania imigrantów, zaostrzeniem przepisów prawnych względem nich. Tymczasem druga część (na czele z kanclerz Angelą Merkel) uważa, że sytuacja związana z uchodźcami wcale nie wymyka się spod kontroli władz, a rząd panuje nad sytuacją… I tak piłeczka przerzucana jest z jednej strony, na drugą, a kto na tym cierpi najbardziej? Społeczeństwo, które coraz poważniej myśli o swoim bezpieczeństwie. Najlepszą obroną jest atak (?) O tym, że Niemcy żyją w strachu już wiadomo, o tym, że ich obawy stale rosną, też, bo pokazują to najnowsze sondaże, w których ponad połowa niemieckiego społeczeństwa martwi się o siebie i swoich najbliższych. Czy można zrobić coś, co sprawi, że wróci pewność siebie, a strach i obawa przed ewentualnym zagrożeniem odejdzie w cień? Jednym ze sposobów pozbycia się lęku względem potencjalnego napastnika jest unikanie ciemnych zaułków, miejsc mało uczęszczanych przez ludzi, spacerów nocą… Inną opcją może być kurs samoobrony, podczas którego nie tylko nauczymy się, w jaki sposób się bronić przed napastnikiem, ale także popracujemy nad szybkością i zwinnością. Niemcy także mają swój sposób na walkę ze strachem – broń. Gaz pieprzowy w ostatnim czasie stał się prawdziwym sprzedażowym hitem. Sklepikarze zacierają ręce, bo o ile w minionym roku udało im się sprzedać około 200 sztuk gazu, o tyle teraz sprzedają ich około 100 dziennie! To nie wszystko. W ostatnim czasie policja została „zasypana” pytaniami dotyczącymi pozwolenia na broń. „Fakty” TVN dotarły do informacji, z których wynika, że od początku roku niemiecka policja otrzymała już ponad 300 tego rodzaju zapytań. Dla porównania, w minionym roku pojawiło się łącznie 400 interpelacji. Oprócz zainteresowania kupnem broni i zaopatrywaniem się w gaz pieprzowy, niemiecka policja zaobserwowała wzrost agresji . 18 stycznia nieznani sprawcy zaatakowali w Kolonii kilku imigrantów. Coraz większa nagonka na uchodźców zauważalna jest także w internecie, gdzie oprócz złowieszczych wpisów pojawiają się grupy, które organizują marsze i pikiety przeciwko obecnej polityce migracyjnej, a nawet chcą na własny rachunek „zrobić porządek z uchodźcami”.

najlepszą obroną jest atak kto to powiedział