Kup teraz na Allegro.pl za 130 zł - BURSZTYN surowy - zestaw znaleziony na plaży 55 g (13130314439). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! Kup teraz na Allegro.pl za - BURSZTYN surowy - zestaw znaleziony na plaży 55 g (13313732820). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! Rzadko spotykanej wielkości bursztyn został znaleziony w Kołobrzegu na plaży zachodniej, nieopodal Szańca Kleista. Takie szczęście miał 49-letni rencista z Kołobrzegu - informuje Fakt.pl. Kup teraz na Allegro.pl za - BURSZTYN surowy -zestaw znaleziony na plaży 15,8 g (13364838497). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! Kup teraz na Allegro.pl za 130 zł - BURSZTYN surowy - zestaw znaleziony na plaży 55 g (13231948272). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! W prosty sposób możesz sprawdzić czy masz do czynienia z bursztynem, czy z kamykiem. Wystarczy rozpuścić w 1 litrze wody około trzech łyżek soli, a następnie wrzucić bursztyn do roztworu. Prawdziwy bursztyn będzie unosił się na powierzchni wody lub (w zależności od masy bursztynu), wolno opadał. Najbardziej znanym sposobem RCR3vb5. 5/12 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze PoprzednieNastępneBursztynyBursztyn jest niczym innym, jak kopalną, skamieniałą żywicą drzew iglastych. Na świecie rozróżniamy aż 60 odmian bursztynu. Najstarsze z nich pochodzą z utworów dewońskich (stwierdzono je w Kanadzie). Największe znane złoża bursztynów, szacowane na 90% całych zasobów światowych, zlokalizowane są w obwodzie kaliningradzkim w Rosji. Bursztyny można znaleźć także po Polskiej stronie morza Bałtyckiego, szczególnie na Wyspie Sobieszewskiej, w Mikoszewie, Ustce, Stegnie i w Jantarze. Poszukiwania najlepiej rozpocząć tuż po ile niewielkie kawałki bursztynu nie uczynią z nas milionerów, o tyle przy bryłkach bryłek ważących więcej niż 0,2 kg, cena kształtuje się na poziomie 20 000 złotych za kilogram. Warto zaznaczyć, że kilku szczęśliwcom udało się znaleźć nawet kilkukilogramowe okazy. Największy bursztyn w historii, znaleziony w drugiej połowie XIX wieku, ważył aż 12 kilogramów! Po II wojnie światowej Niemcom zostało około 300 tys. ton broni chemicznej. Zgodnie z postanowieniami konferencji poczdamskiej, arsenał miały być zatopiony w ocenie na głębokości tysiąca metrów. Tak się jednak nie stało, a głównymi wodami, do których wrzucono bardzo niebezpieczną dla organizmów broń chemiczną stało się Morze Północne i Morze Bałtyckie. Specjaliści alarmują - przyjdzie czas, że środki chemiczne zgromadzone w zatopionej broni ulotnią się i zanieczyszczą dno Bałtyku. Naukowcy twierdzą, że może mieć to miejsce za 150 lat. Biorąc jednak pod uwagę ilość broni, jaka spoczywa na dnie Morza Bałtyckiego, można tylko się domyślać w jak wielkim niebezpieczeństwie się znajdujemy. Fosfor - bursztyn, który parzy Kwiecień 2012. Dwie kobiety spacerują brzegiem morza na wyspie Uznam. Znajdują dziwne grudki łudząco podobne do bursztynu. Zaciekawione biorą je w ręce. Po kilku godzinach kobiety trafiają do szpitala w Wolgast z poparzeniami drugiego i trzeciego stopnia. Okazało się, że w rękach trzymały bryłki białego fosforu, bojowego środka zapalającego. Wydostaje się on do morza z bomb, które nie trafiły w tajny ośrodek rakietowy w Peenemünde podczas jednego z największych nalotów dywanowych - operacji Hydra. Jak podają eksperci z kliniki w Wolgast, każdego roku przyjmują na oddział przynajmniej trzy osoby, który poparzyły się fałszywym bursztynem. Podobna sytuacja miała miejsce w 2006 roku na plaży w Bernati w południowo- zachodniej Łotwie. Fałszywy bursztyn poparzył mężczyźnie rękę, a kobiecie nogę. - W okolicy Peenemünde mamy realny problem dla plażowiczów, związany z białym fosforem. Jeśli chodzi o Polskę, najbliższym rejonem byłoby Świnoujście, ale przede wszystkim chodzi raczej o dalsze, niemieckie plaże na wyspie Uznam. Tam przeprowadzono olbrzymie bombardowania bombami zapalającymi (Operacja Hydra, dziesiątki tysięcy bomb) i część z nich wpadła do morza. Praktycznie co roku lądują tam na plażach małe grudki wyglądające na bursztyn, a będące w rzeczywistości białym fosforem. Jak taka grudka wyschnie i nabierze temperatury 20-30 st. C, staje w płomieniach i pali się w temperaturze 1 300 st. C - tłumaczy dr Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. Iperyt w sieci Z kolei rybacy nieomal co roku trafiają w sieciach na bryły iperytu, czyli gazu musztardowego. Bryłki takie przypominają brązową glinę i są trudne do odróżnienia od mułu, który również może przykleić się do sieci. - Iperyt jest środkiem parzącym - o tyle wrednym, że potrafi poparzyć dopiero po kilku godzinach od kontaktu, jeśli jest w takich bryłach. Świeży parzy od razu. Tworzą się wielkie poparzenia i pęcherze, a jak pękną powstają spore, bardzo trudno gojące się rany - w związku z tym, że skóra jest nie tylko poparzona, ale i zatruta, musi być odkażona, bo sama się nie zagoi - dodaje dr Jacek Bełdowski. Tysiące ton broni chemicznej Sopocki Instytut Oceanologii PAN od 2011 koordynuje współfinansowany z funduszy europejskich projekt Chemical Weapons Search & Assessment (CHEMSEA - Naukowcy zbadali niemal cały rejon Głębi Gotlandzkiej, część Głębi Gdańskiej i dwa rejony na trasie konwojów nieopodal Rynny Słupskiej. Znaleźli tam około 17 tysięcy obiektów, które mogą być amunicją chemiczną. Do tej pory dokonali około 200 zanurzeń robota podwodnego, pobrali 70 próbek i mają 25 potwierdzeń. Na badania czeka kolejne 130 próbek (wyniki będą we wrześniu). Analiza jednej próbki to koszt 300 euro, a do tego doliczyć trzeba jeszcze koszty pobrania. Dzień pracy statku kosztuje nawet 10 tys. złotych. To ogromne sumy, jednak znawcy tematu cieszą się, że mamy szansę pracować przy takim projekcie. - Względnie rzadko się zdarza, aby Polska prowadziła takie międzynarodowe projekty, zwłaszcza tak potężne. Budżet CHEMSEA to 4,8 milionów euro - mówi dr Jacek Bełdowski, który jest także koordynatorem projektu CHEMSEA. Zgodnie z tym, co podawał na początku roku Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz, na dnie Bałtyku znajduje się ponad 50 tysięcy ton (inne źródła podają, że może to być nawet 65 tys. ton) poniemieckiej broni chemicznej. o iperycie i tabunie, gazach, które mogą zabić. Szczególnie narażeni rybacy Udało nam się dotrzeć do ekspertyzy sporządzonej przez Akademię Marynarki Wojennej dla Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Okazuje się, że w Polskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej (PWSE) przypadki o wyłowieniu lub wyrzuceniu na polskie plaże amunicji chemicznej lub bojowych środków trujących (BST) datuje się od 1950 roku. W 1955 roku na brzeg plaży w Darłówku wypłynęła beczka najprawdopodobniej z ciekłym iperytem. 102 dzieci ucierpiało po kontakcie z obiektem. Najczęściej ofiarami tych substancji chemicznych są jednak rybacy. Według oficjalnych danych w latach 70. na skutek styczności z iperytem (także w postaci bomby iperytowej) tylko w PWSE obrażenia mogło odnieść nawet 26 rybaków. Na szczęście w ostatnich latach sytuacje tego typu mają miejsce coraz rzadziej. Według ekspertyzy AMW, ostatni oficjalnie odnotowany przypadek kontaktu z zatopionymi w PWSE bojowymi środkami trującymi miał miejsce w 1997 roku. Wtedy też czteroosobowa załoga rybacka wciągnęła na pokład kutra 10-kilogramową bryłę iperytową. Co ciekawe, przypadki takich wyłowień zdarzają się nieomal co roku wśród rybaków duńskich, którzy pracują w okolicach Bornholmu. Skażona plaża w Czołpinie Warto przypomnieć także przypadek z 2012 roku. W maju ubiegłego roku na plaży w Czołpinie, znajdującej się na terenie Słowińskiego Parku Narodowego, pojawiła się nieznana, samozapalająca się substancja. Dwie osoby zostały poparzone. Sprawą zajęli się strażacy, jednostka ratowniczo-gaśnicza z Tarnowa, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku, Urząd Morski… Ostatecznie z 13 kilometrów plaży zebrano 221 litrów substancji, która okazała się być wojskowym napalmem zawierającym biały fosfor. Na początku tego roku Prokuratura Okręgowa w Słupsku umorzyła śledztwo w tej sprawie, ponieważ nie można było potwierdzić, że jej obecność na plaży była wynikiem celowego została otwarta, jednak strach pozostał. Czy mamy się czego obawiać? - Bojowe środki trujące na całe szczęście dość powoli rozprzestrzeniają się w środowisku morskim - nie wiadomo na pewno, ale w obecnym stanie (korozja, powolny wyciek), skażenie nie przekroczy kilkuset metrów, a stężenia nie będą wysokie. Co musiałoby się stać żeby było to groźne? Oczywiście najważniejszy jest wpływ człowieka - zaczepienie o bombę w trakcie trałowania sieciami, czy budowy czegoś na dnie może uwolnić całą zawartość pojemnika (a to może być i 200 kg) i rozprzestrzenić to na dnie. Wtedy oczywiście skażenie dna będzie spore, ale też lokalne - tłumaczy dr Jacek Bełdowski. Sam iperytprzyjmuje postać "podstępnego bursztynu", ponieważ po wydostaniu się z zanurzonego obiektu zamarza i skupia się w bryły. Eksperci podkreślają, że jeśli wydostałby się gwałtownie, skaziłby przede wszystkim dno morza. - Najgroźniejsza jest amunicja z Tabunem - uwolnienie gwałtowne 200 kg Tabunu wysterylizowało by 100 km kw. obszar o głębokości 100 m. Tabun oficjalnie topiono tylko w małym Bełcie, na wodach niemieckich (Flensburg Fiord). Niemcy bardzo poważnie to traktują, i w latach 60tych wyciągnęli wszystko co mogli tam znaleźć (i zatopili w Atlantyku),ale wciąż znajdują pojedyncze sztuki - dodaje dr Bełdowski. Setki kilometrów kwadratowych zagrożone Według niepotwierdzonych i nieoficjalnych informacji w Polskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej znajduje się sześć akwenów o łącznej powierzchni prawie 440 km kw., w których zatopiono bojowe środki trujące. Największy może liczyć 220 km kw. i ma znajdować się koło Bornholmu. Wytypowano także akweny w pobliżu polskiego wybrzeża, w których zachodzić może ryzyko wydobycia bojowych środków trujących. Mowa tu o terenach w pobliżu Dziwnowa, Kołobrzegu, Darłowa i dwóch niewielkich akwenach w Zatoce Gdańskiej. Może się tam znajdować nawet 12 tys. ton amunicji chemicznej. Są to jednak informacje, które do tej pory nie zostały poparte badaniami. Z kolei dzięki badaniom projektu CHEMSEA wiemy na pewno, że w jednym rejonie na Głębi Gdańskiej i na fragmencie Rynny Słupskiej znajdują się produkty rozkładu iperytu i adamsytu (bojowy środek parzący). Strach na plaży? Eksperci nie naciągają rzeczywistości. O substancjach wydzielających się z obiektów na dnie Morza Bałtyckiego mówią wprost: - Niebezpieczeństwo istnieje. Skażenie jest nieduże obszarowo ale stałe, co może powodować efekty chroniczne. Natomiast katastrofa jako taka raczej nam nie grozi, o ile bardzo ostrożnie będziemy poczynali sobie na dnie Bałtyku - podsumowuje dr Bełdowski. Sezon letni właśnie się rozpoczął. Lada chwila polskie plaże przywitają tysiące turystów z kraju i zagranicy. Szef projektu CHEMSEA uspokaja: - Teoretycznie, gdyby iperyt uwolnił się gwałtownie i rozlał, małe bryłki lub skażone osady mogły by dotrzeć do plaż. Jednak nie dotrą z tych rejonów, gdzie jak dotąd znaleźliśmy iperyt - jest za daleko, a prądy morskie płyną od nas w stronę Szwecji. Oczywiście nie znamy wszystkich lokalizacji. Moim zdaniem, jak i zdaniem innych naukowców, zagrożenie dla plażowiczów jest pomijalnie małe. W Jantarze organizowane są Mistrzostwa Świata w Poławianiu Busztynu. Fot. Shutterstock W Polsce można legalnie zbierać bursztyny na plaży lub płytkim nadbrzeżu. Są przepisy ograniczające zbieranie bursztynu w Słowińskim Parku Narodowym albo na masową skalę za pomocą sprzętu. Ale gdy pozwolicie sobie na zabranie drobnego kawałka jantaru jako pamiątki z wakacji, nikt nie może się do tego przyczepić. Choć najlepiej bursztynu szukać jesienią, latem także może nam się coś trafić. Oto gdzie najłatwiej znaleźć bursztyn w Jantar W Jantarze organizowane są Mistrzostwa Świata w Poławianiu Busztynu. Fot. Shutterstock W Jantarze organizowane są nawet Mistrzostwa Świata w Poławianiu Bursztynu. Niech to będzie wystarczającym dowodem, że można tam znaleźć tę cenną żywicę. Byliśmy w Jantarze i potwierdzamy: sami znaleźliśmy tam garście bursztynu, nie jest o to bardzo trudno. Rzadko spotykanej wielkości bursztyn został znaleziony na plaży w Kołobrzegu. Nieopodal Szańca Kleista, na plaży zachodniej, we wtorkowy poranek natknął się na niego Grzegorz, który znalazł bryłę, zaznacza, że zbieranie bursztynów to ciekawe hobby. Największe szanse na znalezienie wielowiekowej żywicy są po sztormach: – Po sztormie byłem w Ustroniu Morskim, a rano – przeniosłem się do Kołobrzegu. Znalazłem ten bursztyn na piasku. Zima jest najlepszym okresem, by ich w ogóle szukać. Dla mnie każda bryłka jest wartościowa, bo trzeba przejść nawet kilka kilometrów, by ją unikatowej bryły zamierza przekazać okaz na ekspozycję muzealną: – Większość zbieraczy nie rozstaje się ze swoim znaleziskiem. Ten największy chcę jednak przekazać do muzeum, by każdy mieszkaniec miasta mógł go Staszczak z kołobrzeskiego Muzeum Bursztynu szacuje wartość znalezionej we wtorek bryłki na 10 tysięcy złotych. – Barwa tego bursztynu jest jednolita, z pejzażem. Jego wartość może sięgnąć 10 tysięcy złotych. Są oczywiście droższe barwy: biały z błękitem lub czarny. Jeden z większych kamieni został wydobyty trzy lub cztery lata temu w Mielnie. Ważył wówczas 1,3 kilograma – bursztynu waży dokładnie 526 gramów. Bursztyn na plażyWyspa Sobieszewska to jeden z niewielu odcinków wybrzeża Bałtyku, na którym zawsze znajdziemy bursztyn na plaży. To właśnie tutaj, na Wyspie Sobieszewskiej, zaczyna się polskie "Bursztynowe Wybrzeże", które rozciąga się od Gdańska, przez plaże Mierzei Wiślanej, do Krynicy Morskiej.

jak wygląda bursztyn znaleziony na plaży